To nie była łatwa decyzja. Dość powiedzieć, że odwlekałem ją naprawdę bardzo długo. Nie bez związku był tu fakt, że wiąże się ona z nietrywialną ilością dodatkowych rzeczy do zrobienia – a przecież powszechnie wiadomo, że pracowitości raczej nie słynę :) Jestem jednak przekonany, że to już najwyższy czas.
Niniejszym informuję zatem, że oto oficjalnie zmieniam język, w którym piszę tego bloga. Kolejne notki będą już po angielsku. Być może nie absolutnie wszystkie, ale wszelkie wyjątki będą – właśnie tak – wyjątkami. Podobnie będzie też oczywiście z całą resztą interfejsu strony, którą to mam nadzieję stopniowo dostosować w ciągu najbliższych (tygo)dni.
Jeśli w swoich przewidywaniach nie mylę się koszmarnie, to krok ten nie powinien być dla większości czytających żadnym wielkim zaskoczeniem. Mógłbym tutaj rozpisać się na temat uniwersalności języka angielskiego wśród programistów, konieczności jego praktycznej znajomości, i tak dalej. Mógłbym, ale nie widzę w tym żadnego sensu – to są po prostu oczywistości, z którymi nawet nie ma jak polemizować. Dlatego mogę pewnie zaryzykować stwierdzenie, iż “wszyscy” wiedzieli, że i w przypadku tego bloga przejście na angielski jest wyłącznie kwestią czasu.
Istnieje oczywiście jeden główny powód tej zmiany, jakim jest możliwość znacznego poszerzenia grona odbiorców – żeby nie powiedzieć brzydko ‘grupy docelowej’ ;) Z tym zaś wiąże się też szereg pozytywnych konsekwencji, jak choćby o wiele większa swoboda w doborze tematów – zwłaszcza tych najbardziej interesujących, czyli stricte technicznych. Rozumowanie jest tu proste: w przepastnym oceanie światowego Internetu każda porcja praktycznej wiedzy znajdzie swojego odbiorcę. Gdy ograniczamy się do polskiej części sieci, nie jest to już takie pewne.
Drugą ważną przyczyną jest też to, iż pisanie po polsku na tematy okołokoderskie nie jest wcale łatwym kawałkiem chleba. Wymaga to bowiem ciągłego szukania kompromisów między precyzją opisu a jego długością, czytelnością, a często i językową poprawnością. Nierzadko trzeba tu też przecierać szlaki, próbując znaleźć zgrabne (i krótkie!) tłumaczenia dla rzadziej spotykanych pojęć technicznych. Nie w każdym przypadku jest to zresztą możliwe (“shader”?…) i wtedy pozostaje jedynie potraktować daną frazę kursywą. Ostatnio zresztą przytrafiało mi się to coraz częściej.
Ufam, że ta mała rewolucja zostanie przyjęta pozytywnie, albo chociaż z powściągliwym zrozumieniem :) Jednocześnie przepraszam z góry tych, przed którymi buduję właśnie językową barierę – mam nadzieję, że uda wam się szybko ją przekroczyć.
Do zobaczenia po drugiej stronie!
No nic, żegnam zatem. Jeden wpis mniej w czytniku RSS :)
Eh, szkoda. Twój blog to jeden z nielicznych, które są coś warte, a są w języku Polskim. Czytać pewnie będę dalej, chociaż szkoda, że już będzie trzeba się trudzić w tłumaczeniu na polski.
A nie myślałeś o pisaniu w dwóch językach? Rozumiem, że chęć zmiany na język angielski jest podyktowana tym, że chcesz zwiększyć dostępność swojego bloga za granicą. Ale za granicą jest wiele dobrych blogów, a brakuje tych przedstawiających treść po polsku. Dlatego też miałem Ciebie dodanego do RSS, a patrząc po komentarzach, niektórzy są gotowi zrezygnować z subskrypcji.
Osobom (nie “osobą”, jak niektóre matoły piszą) nie znającym angielskiego dziękujemy – to usłyszycie wszędzie gdzie potrzebują człowieka z umiejętnościami a nie wyrobnika do przerzucania kodu łopatą. Jak ktoś mówi dobrze po angielsku to nie rozumiem po co ma w ogóle tłumaczyć sobie na polski, skoro już zrozumie tekst w trakcie czytania ?
Rozważałem wiele wariantów, łącznie z utrzymywaniem dwóch wersji językowych, ale na dłuższą metę byłoby to zbyt kłopotliwe (zwłaszcza że wsparcie WordPressa dla wielojęzyczności jest w zasadzie żadnej, a opieranie tak kluczowej funkcjonalności na pluginie… niezbyt mi się uśmiecha).
To oczywiste, że ta zmiana spowoduje odejście części czytelników, bo to nieuniknione. Poza banalną prawdą, że wszystkich zadowolić się nie da, jest jeszcze kwestia ogólnego bilansu tej zmiany – a ten będzie można zobaczyć dopiero po pewnym czasie.
Owszem: nie każda zmiana to postęp. Ale rozwój zawsze wiąże się ze zmianami.
No cóż, poniekąd ten blog przyciągał moją uwagę przez olewanie trendu ku pisaniu w języku angielskim, aczkolwiek potrafię zrozumieć argumenty przemawiające za pójściem też w tym kierunku.
Xion, a nie pomyślałeś aby podejść do tej kwestii w sposób uniwersalny, jak Gyn?
O widze że na dole wpisał się domyślny komentarz po zalogowaniu się,głupota.
I tak ogólnie to cieszę się że blog zmienia język. Stracisz mało, zyskasz dużo :)
Z jednej strony są kwestie techniczne (zob. odpowiedź na post zwierzaka), a z drugiej nakład czasu i pracy na przygotowywania każdego (albo większości) postów w dwóch językach. Zważywszy na to, że blogowanie i tak już zżera mi więcej czasu niż bym chciał, nie wyglądało to na pożądany wariant :)
Cóż. Mi osobiście średnio się to podoba ale jeżeli będzie to dla ciebie dodatkową zachętą to wiedz iż są ludzie którzy mimo tego że dla nich to cholernie (bardzo, bardzo ! :) ) niewygodne to będą czytać to po angielsku (albo może lepiej- tłumaczyć na ojczysty). Uznaj więc że masz dodatkowy wkład w naukę języka :)
Nawet fajnie :) A nie myślałeś może o założeniu drugiego blogu? Teraz będzie takie trochę pomieszane wszystko.
Jeśli mam być szczery to u mnie też wyleci z czytnika… Jeśli chcę czytać po angielsku to czytam u źródła (jest naprawdę masa dobrych źródeł w tym języku, od dokumentacji, przez poważne artykuły na blogach kończąc i to treści bezpośrednio z pierwszej ręki).
Tak fajnie było chociaż poczytać kogoś w rodzimym języku. No cóż. Wszystko się zmienia.
neieeeeieieieeieieeieie czemu nie odrabialem jezyka angielskiego w podstawuwceeee nieeie nie niee nieeieieieei ;(
Będzie trzeba się bardziej wysilić czytając =P… Ale blog zmieni się na międzynarodowy ^^. Thumbs up! =)
U mnie zostanie :)
Mimo że nie mam nic przeciwko “devblogom” w języku angielskim, to twojego bloga najbardziej będzie mi szkoda po “transformacji” – dla mnie największą zaletą tego bloga był unikalny styl pisania i słownictwa, który w “obcym” języku już nie będzie miał tego smaku :)
> dla mnie największą zaletą tego bloga był unikalny sty
Pod tym podpisuję się nawet nogami.
Szkoda trochę. Ale rozumiem. Chociaż zdaje mi się, że to bardziej jest robione dla PR i pod przyszłego pracodawcę niż z chęci zyskania szerszej publiczności.
Żegnaj Języku Polski. Z jednej strony szkoda, z drugiej – fakt trza się w końcu stać europejczykiem xD
Po co w ogóle nam język polski? Przecież znamy angielski, w szkołach, w sklepach, wszędzie powinniśmy mówić po angielsku! A co!
i słusznie, jak ktoś się bierze za programowanie bez znajomości angielskiego to zazwyczaj wynikają z tego same problemy (a jak śmiesznie wygląda kod gdzie są pomieszane polskie i angielskie nazwy zmiennych, funkcji)
Hehe, skąd ja to znam ;D
Rozumiem doskonale tę decyzję. Uważam, że jest słuszna. Ograniczanie się do jednego języka/kraju jest bez sensu w dzisiejszym świecie. Sam bym tak zrobił na Twoim miejscu. Piszesz o sprawach, które interesują wszystkich, nie tylko Polaków. Niestety pomimo uwielbienia języka angielskiego nigdy nie udało mi się go nauczyć w stopniu pozwalającym na swobodne (czytaj – bez męczarni) czytanie ze zrozumieniem. Dlatego raczej nie będę czytał kolejnych wpisów. Szkoda. Ale w RSSach blog zostawiam. Może kiedyś się skuszę. :) Na razie tysiące innych, wazniejszych zajęć nie pozwalają mi przypomnieć sobie i trochę podciągnąć z angielskiego. :(
Dzięki, że tak długo wspierałeś nieangielskojęzycznych bezmózgowców. :)
Ciekawe że wspominasz o Gynvaelu, skoro ostatnio przestał pisać dwujęzycznie (stosuje zasadę posty techniczne => angielski, wychodząc z słusznego założenia że każdy warty coś programista musi umieć bezproblemowo angielski czytać)
Ja na przykład piszę wszystkie komentarze, nazwy zmiennych, klas i generalnie wszystko co jest w źródłach po angielsku. Nigdy nie użyłem do tego języka polskiego. Niestety czytanie angielskich tekstów to dla mnie męczarnia. A film bez polskich napisów to jest już zupełny bezsens w moim przypadku. W najlepszym razie zrozumiem 5%.
Chcę przez to powiedzieć, że jak ktoś nie czyta płynnie ze zrozumieniem angielskich tekstów i nie ogląda angielskich filmów bez tłumaczenia to nie znaczy od razu, że w źródłach używa polskich nazw zmiennych czy komentarzy. Akurat do tego potrzebny jest tak prosty angielski, że to chyba każdy potrafi.
Także żegnam, zamiast czytania Twojego anglojęzycznego bloga o pythonie wolę poczytać np. altdebblog. Dla mnie Twój blog zginął w gąszczu innych anglojęzycznych blogów i nie mam powodu by tu wracać. Narazie i powodzenia :)
W sumie zagarnąłeś językiem polskim pewną niszę. Owszem mogę czytać po ang., ale nie jest on aż tak dobry, bym lepiej się czuł w nim.
Wszystkie zagadnienia, które poruszysz po ang. znajdzie się w sieci kilkakrotnie, po Polsku możliwe, że się nie znajdzie.
A nie wystarczył by tylko tłumacz lub jak to na wielu stronach np EA zmiana języka ikoną ?