Zapewne niespotykana często koniunkcja planet sprawiła, że na forum Warsztatu pojawiło się ostatnio kilka przypadków dość specyficznych pytań. Ich autorzy chcieli dowiedzieć się, czy – najogólniej mówiąc – są w stanie coś konkretnego w dziedzinie programowania osiągnąć. “Czy dam radę napisać taką-a-taką grę?” jest przykładem takiego właśnie pytania.
Skrajnie zresztą dziwnego, moim skromnym zdaniem. Nie chodzi tu nawet o fakt, że odpowiedź na podobne pytanie jest niemożliwa do udzielenia. Bardziej zdumiewa mnie to, iż obecni adepci sztuki koderskiej jakoś lubią wynajdywać sobie różne potencjalne przeszkody. A może za mało wiem o programowaniu? Może za słabo znam matematykę? Albo jestem po prostu za młody?… Takie i podobne “argumenty” są bowiem przytaczane przy okazji wspomnianych pytań.
Jest dla mnie dosyć zaskakujące, że dzisiejsi ‘młodzi’ (raczej w sensie umiejętności) tak szybko się “starzeją”. Jeszcze całkiem nieźle pamiętam, że będąc początkującym prawie w ogóle nie przejmowałem się realnością podejmowanych amatorskich projektów. Gra 3D, strategiczna czy sieciowa (MMORPG-ów raczej wtedy nie było) z innowacyjnym gameplayem i nowatorskimi rozwiązaniami technicznymi? Ależ oczywiście, toż to praca najwyżej na tydzień ;D Jak się kończyły takie zamiary, nietrudno zgadnąć. Ani mi, ani podobnym do mnie ‘kolegom po fachu’ nie przeszkadzało to jednak próbować.
Co więc zmieniło się, że teraz widzę coraz więcej nowicjuszy pełnych wątpliwości? Czy chociażby programowanie gier stało się trudniejsze? Powiedziałbym raczej, że wręcz przeciwnie (weźmy np. coraz więcej gotowych silników i coraz lepsze wersje graficznych API), a trend ten wydaje się przy tym stabilny. Ale nawet gdyby tak nie było, to jaki sens zadawanie niedorzecznych pytań w stylu “Czy mi się uda?”. Nie, nie uda ci się – to mogę ci powiedzieć w ciemno. Z każdego nieudanego projektu można jednak wyciągnąć wnioski i nauczyć się pożytecznych rzeczy. I dlatego nie ma co przerażać się, że to trudne, niezrozumiałe czy wymagające napisania wielkich ilości świetnie działającego kodu. Wszystko przecież przychodzi z czasem, a porażki są nieodłączną częścią postępów w nauce.
Zatem – motyki w garść, Słońce czeka ;)
“Motyki w garść, Słońce czeka ;)” – niezłe ;D
Jakiś miesiąc temu uświadomiłem sobie, że już od bardzo dawna nie zajmowałem się żadnym projektem. Czas, który mógłbym przeznaczyć bezpośrednio na programowanie, poświęcałem na czytanie forów i e-booków. W związku z tym wymyśliłem hasło “Motyka w dłoń, Słońce czeka!” które do tego czasu widnieje na moim opisie GG :)
To hasło dosyć znane na Warsztacie i w żadnym wypadku nie przypisuję sobie jego autorstwa :) Podobnie zresztą jak załączonego obrazka ;)
To się nazywa optymizm :D
Zastanawiasz sie czemu ludzi nie podejmoja sie amatorski projektow i dlaczego maja tyle wotpliwosci co do swoich umiejętności, wiesz czemu bo to wasze całe kołko wzajemnej adoracji (gamedev.pl) jada po takich ludziach ile wlezie, a jak ktos juz cos zacznie robic to zawsze jest to do dupy… itp, a jak zada jakies pytanie to w odpowiedzi dostaje google.pl, potem taki czlowieczek sie zastanawia “jak bym był jak Krzysiek.K to by był master koderem, no ale niestety nie jestem…” tak byc jak Krzysiek.K i pisać gry dla dzieci.
e, elminster, przesadzasz… trzeba umiec zadawac pytania. Jesli ktos z gamedev.pl pisze MMORPG, to sie tym nie chwali :) Jesli ma problem, ktory dotyczy tego MMORPG, a ktorego rozwiazania nie znalazl w google’u, to sie pyta i uzyskuje sensowna odpowiedz… a to ze robi MMORPG wychodzi na marginesie gdzie indziej :] gamedev.pl tu nie ma nic do rzeczy… mam nadzieje.
Na szczescie kazdy ma swoje zdanie.
Elminster bo wielu ludzi popełnia podstawowy błąd. Chce przeskoczyć od “Symfonii” od razu do tworzenia super gier 3D. A droga do tego (niestety…) jest długa, kręta i usłana kolcami (nie zgadzam się z Xionem, że jest coraz łatwiej – wręcz przeciwnie; może tylko dostęp do informacji jest prostszy). I odpowiadanie na pytania nie załatwi tu wszystkiego, bo to nawet nie chodzi o to, że zazdrośnie pilnujemy swojej tajemnej wiedzy ;)
Odnośnie samej notki. Też pamiętam czasy gdy podejmowałem się rzeczy niemożliwych (chyba do teraz mam taką tendencję). Jednak najtrudniejsze w tym wszystkim było przyznanie się przed samym sobą do porażki i zaczęcie kolejnego rewolucyjnego projektu gry lub silnika :)
tak… rozpoczęcie czegoś nowego jest zajebiście trudne po tym jak motyka się roztopiła na ostatnim słońcu. Co do cytatu, fakt, świetny, dawno już warsztatu poważniej nie czytałem, ale już jest na opisie w gg ;->
gdzieś sobie jeszcze to zapiszę ;-]
Te bledy i “zaczynanie od nowa” sa bardzo potrzebne, kazdemu programiscie.
W pelni sie z Toba zgadzam Spax.
Ciekawi mnie jakie może mieć doświadczenie osoba, która nigdy nic nie próbuje i nie popełnia błędów? Nasza wiedza i umiejętności biorą się właśnie z rozwiązywania problemów. Uczymy się na swoich błędach tak, żeby ich w przyszłości nie popełniać. Sądzę, że kiedyś (np. 5 – 10 lat temu) początkującym programistom było o wiele trudniej – do Internetu nie było takiego dostępu, nie było skąd czerpać tutoriali, a nawet jeśli ktoś dostał się do Neta, to jedynym źródłem wiedzy była surowa dokumentacja. Ale ludzie dawali radę i się uczyli. Dlatego uważam, że nie można od razu zakładać, że nam się nie uda. Trzeba zacząć jakiś projekt, który uwzględnia poziom naszych umiejętności, i próbować rozwiązywać pojawiające się problemy. Nawet taki prościutki ukończony projekt daje dużo satysfakcji i dodaje zapału do dalszych prób :) Więc popieram hasło “Motyki w garść, Słońce czeka!” :) Ale się rozpisałem się… ;)
siekiera motyka slonce czeka bedzie z tego wielka beka
Przede wszystkim pozdrawiam wszystkich Drogich Warsztatowiczów i oczywiście Autora bloga;)
A co do tego co napisałeś to cóż ja, totalny amator spędzający 20h/dobę na kodzeniu własnego silnika, mogę rzec ? Kiedyś ( przynajmniej za moich czasów) człowiek widział np. Diablo czy dużo później Gothica I i sobie myślał: “no co to jest za grafika ?! w 5 minut bym lepszą zrobił.” A teraz patrząc na np. Crysisa: “o w mordę… To w realtime i mi chodzi 60fps na komputerze za ledwie 2 tysiaki ?? Jak oni to zrobili ?!”. I tak oto się podcina skrzydła amatorskiej twórczości. Stopień skompilowania gier pod względem graficznym czy ogólnie technicznym wzrósł diametralnie. Możliwości API się znacznie zwiększyły ale znacznie ciężej to teraz ogarnąć ( chociaż czy ja wiem ?). Co innego napisać dobry framework/ prosty silnik a zrobić samemu grę. Teraz każdy wymaga żeby były takie pierdoły jak synchronizacja z ustami postaci kwestii mówionych ( a przypomnijcie sobie co poniektórzy jak to kiedyś było) a takie atrakcje to niestety wymagają rąk ( a raczej palców ;) do prac. I czasu…