Wykonywałem ostatnio skomplikowane akrobacje z bashem, plikiem /etc/rc.local, modułami kernela i innymi linuksowymi wynalazkami, aby uruchomić system spod znaku pingwina na swoim laptopie. Problem leżał w posiadaniu przezeń dwóch kart graficznych, działających w trybie hybrydowym, z których jedna (zintegrowana) działa zawsze, natomiast druga (zewnętrzna) budzi się na żądanie w celu obsłużenia bardziej skomplikowanych aplikacji graficznych i gier. Naturalnie Linux nie jest przygotowany do współpracy z tą technologią. więc o bezproblemowym działaniu X-owych okienek (poza trybem recovery) nie mogło być mowy.
Rozwiązaniem było całkowite wyłączenie zewnętrznej karty i to w niezbyt delikatny sposób, bo poprzez… pozbawienie jej zasilania za pomocą odpowiedniego polecenia modułu
acpi
. O tym, czy polecenie to faktycznie coś dało, mogłem się natomiast przekonać przy pomocy obserwacji szybkości rozładowywania się baterii, dostępnej w pliku /proc/acpi/battery/BAT1/state i wyglądającej mniej więcej tak:
Tak to właśnie wygląda na systemie, który podobno “po prostu działa” ;-) Żarty żartami, ale powyższy raport nt. stanu zasilania jest zbiorem całkiem interesujących informacji, które byłyby pożyteczne także i w systemie Windows. Pomyślałem więc, czy i tam nie udało by się pozyskać podobnych danych. Odpowiedź – jak można się domyślić – jest oczywiście pozytywna.
Chociaż współcześnie gadżety są coraz mniejsze i coraz zmyślniejsze, to jednym z ich słabszych punktów jest zawsze zasilanie. Jest tak zapewne dlatego, że baterie działają w oparciu przede wszystkim o reakcje chemiczne. A ponieważ jak dotąd nie zanosi się, aby w najbliższej przyszłości upowszechniło się zasilanie bezprzewodowe, warto wiedzieć, jak właściwie postępować z bateriami, by zapewnić ich maksymalną możliwą wydajność. Jest ona szczególnie ważna w przypadku laptopów i palmtopów, które zużywają największe ilości energii.
Obecnie najpopularniejsze są baterie litowo-jonowe (Li-Ion), głównie ze względu na stosunek ceny do jakości i wygody użytkowania. Przy korzystaniu z takich baterii warto pamiętać o takich oto prostych regułach:
W ten sposób możemy przedłużyć życie baterii Li-Ion, ale trzeba pamiętać, że i tak nie jest on zbyt duży i wynosi mniej więcej 3 lata. Co więcej, jest on zdeterminowany w chwili produkcji i właściwie tylko od szczęścia zależy, czy trafi się nam model krótko- czy (względnie) długożyjący.
Najwyraźniej więc – mimo coraz dalej postępującej bezprzewodowości – kable zasilające będą nam ciągle towarzyszyć jeszcze przez całkiem długi czas…