Tematy związane z technologiami komputerowymi są zaskakująco często motywem wielu zażartych sporów między ich użytkownikami. Nie jest to w sumie nowość, bo tak zwane święte wojny są niemal tak stare, jak szeroko pojęta kultura hakerska – a więc liczą sobie dziesiątki lat. Teraz jednak wspomniane technologie są wszędzie i w związku tym dyskusje między zwolennikami poszczególnych rozwiązań zataczają o wiele szersze kręgi. Wydaje mi się też, że w przeważającej części inny jest też ich charakter. Zaryzykuję też twierdzenie, że wiele z nich – w tym te najbardziej prominentne – maja u swych podstaw jedną przyczynę, której uczestnicy sporów nie są najczęściej świadomi.
Uważam mianowicie, że istnieją dwa wyraźnie różne podejścia do rozwiązań technologicznych dowolnego rodzaju. Z braku lepszych terminów określę je mianem geeka i laika. To właśnie zasadnicze różnice w postrzeganiu nowoczesnych technologii między tymi dwoma podejściami są, według mnie, główną przyczyną zażartych, często jałowych i zawsze niekonkluzywnych pojedynków na słowa.
Doprecyzowując, chodzi o priorytety: skłonność do poświęcenia pewnego zbioru cech produktów, rozwiązań i technologii na rzecz innego zbioru właściwości. Nie muszą to być zresztą własności ze sobą sprzeczne, ale zwykle każdy ze zbiorów może być dość jednoznacznie przypisany do jednego konkretnego rozwiązania z danej kategorii.
W przypadku, gdy mówimy o laiku, pożądanymi własnościami będą przede wszystkim: atrakcyjne wykonanie, bezproblemowe działanie i prostota obsługi. To będą główne kryteria, jakimi kierować się będzie osoba reprezentująca to podejście i będą one wpływały na dokonywane przez nią wybory konkretnych opcji spośród wielu możliwości.
Przykłady oczywiście znaleźć nietrudno. Jeśli ktoś reprezentuje taką postawę, to będzie używał raczej systemu Windows (lub OS X-a) niż Linuksa; przeglądał sieć raczej za pomocą Chrome’a niż Firefoksa; posługiwał się raczej iPhonem niż innym rodzajem smartphone‘a; preferował raczej laptopy lub tablety niż komputery stacjonarne – i tak dalej, żeby wspomnieć tylko o tych najbardziej rozgrzewających Internet debatach.
Dla geeka cennymi wartościami będzie natomiast zupełnie inny zestaw: elastyczność, rozszerzalność i szerokie pole manewru w zakresie dostosowywania do specyficznych potrzeb. To zaś potencjalnie koreluje z opcjami, które w wymienionych wcześniej alternatywach były określone jako mniej prawdopodobne.
Te dwie postawy nie są w żadnym wypadku wykluczające się – zwłaszcza wtedy, gdy przejawiają się wyborami w osobnych, mało związanych ze sobą dziedzinach. Sądzę jednak, że przewaga częstości występowania jednej lub drugiej mogłaby sugerować związek z jakimiś bardziej fundamentalnymi cechami charakteru czy osobowości danej osoby. Przy okazji należałoby oczywiście oszacować wpływ takich czynników jak podatność na działania marketingowe czy łatwość zmiany przyzwyczajeń.
W sumie więc mógłby to być interesujący temat do badań porównawczych, potencjalnie skutkujący gazetowymi nagłówkami w stylu: Amerykańscy naukowcy odkryli, że użytkownicy Linuksa jedzą więcej fistaszków ;-)
a głupoty już piszesz ;p
laik wybrałby technologie którą zna, geek z kolei skorzystał by z tego co najlepiej odpowiada jego potrzebą w danym problemie – i pewnie też zwrócił by uwagę na ‘bezproblemowe działanie’ i prostotę obsługi ‘dokumentacja’ – chyba, że myślimy o jakimś ultimate geek – wtedy to assembler i linux ;-)
Rozumiem, że osobnik o podejściu “po prostu działa” to wg. tego wpisu laik? Piszący w C#/Java, korzystający z gotowych bibliotek, używający Windows + Chrome + Outlook + Skype zamiast gentoo/minix + FF + fetchmail + ekg to laicy? ;-) Geek raczej nie będzie celowo utrudniał sobie życia, wybierze najprostsze wystarczające rozwiązanie.
Myślę, że definicje geeka i laika podane przez Ciebie są dość kontrowersyjne :P Moim zdaniem te święte wojny wynikają nie tyle z przynależności osób w nich uczestniczących do którejś z wymienionych przez Ciebie grup, ale raczej z tendencji przyjmowania przez ludzi jednej ze stron, podczas gdy powstaje jakikolwiek spór, a ponieważ żadnej ze stron nie można przyznać obiektywnej racji, zjawisko przybiera coraz większą skalę. Można to nazwać efektem polityki przy butelce wódki.
Takie podziałby dobre są dla nastolatków albo ludzi “zajawionych” będących studentami, i to raczej na początku tychże – dokładnie tak myślałem przez szereg lat. A potem zwyczajne życie codzienne szybko zweryfikowało to podejście – jest milion rzeczy ważniejszych w życiu niż najnowsze jądro skomlilowane na super-unstable gentoo (nie powiem – dość przyjemne jest pochwalić się znajomym geekom że właśnie skompilowałem to super najnowsze jądro za pomocą emerge :P). Wiadomo że czas jest towarem deficytowym, więc jako Zwykły Użytkownik nie będę sobie sam robił problemów z decyzjami które mogą być nieprzewidywalne (gentoo) a jako geek tym bardziej tego nie będę robił, bo wiem czym to się może skończyć (gentoo) – ponieważ jestem geekiem i mam tą specjalistyczną wiedzę.
BTW – od prawie roku używam Mac OS i nie wyobrażam sobie świadomego powrotu na domowym kompie do czegoś innego – i coraz więcej geeków tak robi. Będą ludzie co i za 50 lat będą jeździć trabantami, ale czy sami przed sobą przyznają że aż tak bardzo je kochają?