Wymowa słów w lojbanie.
Moje trwające już kilka miesięcy zainteresowanie lojbanem pewnie nie przetrwałoby tak długo, gdyby był on czymś w typie esperanto – a tym, jak wiemy, na pewno nie jest. Przeglądanie jego “formalnej definicji” (czyli The Lojban Reference Grammar) sprawia raczej wrażenie czytania dokumentacji języka programowania, biblioteki lub innego API. Jest to więc całkiem przyjemna lektura :)
Nie zapominajmy jednak, że lojban jest mimo wszystko pomyślany jako język (również) dla ludzi, i to także do – szok! horror! – mówienia. Posiada więc również określone reguły wymowy wyrazów. Są one zresztą określone bardzo dobrze, gdyż niewielki poziom ich skomplikowania nijak ma się do złożonych i nie zawsze jasnych niuansów wymowy języków naturalnych. Można to łatwo zauważyć, kiedy przyjrzymy się im z bliska.
Zacząć wypada od powtórzenia tego, co kiedyś napisałem w pierwszej notce nt. lojbanu. Chodzi o fakt, że w języku tym obowiązuje reguła tak zwanego audio-wizualnego izomorfizmu, co jest uczoną nazwą dla jednoznacznej odpowiedniości między wypowiadanymi głoskami i ich reprezentacją w postaci liter. W lojbanie obowiązuje ona zawsze, co ma niewątpliwe zalety. Konsekwencją jest chociażby brak słów o takiej samej wymowie, lecz innej pisowni, czyli tzw. homonimów (przykłady: bóg/Bug/buk w języku polskim albo np. ware/wear/where w angielskim). Nie występuje też sytuacja odwrotna, czyli różna wymowa przy tej samej pisowni, czego przykładem są pary typu lead (‘przewodzić’ lub ‘ołów’), present (‘prezent’ lub ‘pokazywać’), record (‘nagranie’ lub ‘nagrywać’) albo wind (‘wiatr’ lub ‘nakręcać’) w języku angielskim.
Krótko mówiąc, w lojbanie nie trzeba uczyć się wymowy poszczególnych słów – wystarczy jedynie znać sposób wypowiadania głosek; słowa są po prostu ich złożeniem. Żeby więc poprawnie mówić w tym języku, trzeba sobie jedynie przyswoić jego alfabet. Oto on:
‘ | , | . | a | b | c | d | e | f | g | i | j | k |
l | m | n | o | p | r | s | t | u | v | x | y | z |
Zawiera on 26 znaków, ale nie wszystkie są literami w typowym nas sensie (dlatego używa wobec nic raczej lojbańsiego terminu lerfu). Niemniej większość jest, a dodatkowo ich podobieństwo do polskich odpowiedników jest całkiem spore. Reguły wymowy lojbanu przedstawiają się bowiem następująco:
Proste, prawda? ;-) Żarty żartami, ale niech ktoś spróbuje w podobnie kompaktowej formie streścić zasady wymowy (i pisowni!) języka polskiego… Mam wrażenie, że by się to nie udało :)
Po dawce wiedzy teoretycznej możemy posłuchać próbek dźwiękowych mówionego lojbanu. Na oficjalnej stronie możemy znaleźć ich całkiem sporo. Co nieco można znaleźć też na Youtube, aczkolwiek nie wszystkie mają znaczącą wartość poznawczą :)
Jest tam jednak przynajmniej jeden świetny przykład: la fanza najnimre, czyli The Annoying Orange (Wkurzająca Pomarańcza) z lojbańską ścieżką dźwiękową:
Mi się ten lojban wcale nie podoba. Strasznie jedzie od niego esperanto :P Nie zmienia tego nawet udany “manual”.
A w czym się ten smrodek esperanto objawia? ;)
W sensie, że nie jest przez nikogo używany, jedynie w celach naukowych i hobbystycznych :) Rozumiem, że jakiś język jest tylko “do zabawy”, ale powinien być też użyteczny. Tak samo jak języki programistyczne, w stylu brainfucka czy mu podobnych :)
Czekaj – twoja definicja użyteczności obejmuje brainfucka, ale lojban już nie? :))
Nie, nie. Brainfuck i mu podobne są nieużyteczne. Nie stawiam lojbana i brainfucka w ten samej kategorii ale przypinam obu podobny tag – nieużyteczność :P
(oczywiście nie zabraniam Ci się uczyć lojbana, po prostu mi by się nie chciało z tego względu, że nigdzie na świecie bym się tym nie porozumiał z ludźmi :) ).
“że nigdzie na świecie bym się tym nie porozumiał z ludźmi”
a Xion? ;D
Szczerze jeśli już miałby się uczyć wymyślonego języka to raczej byłaby to Neoquenya.