Silnikologia (przynajmniej ta warsztatowa) ma swoje dziwnostki. Za jedną z nich uważam przykładanie zbyt dużego znaczenia do tych podsystemów engine‘u gry, które są zdecydowanie mniej ważne niż silnik graficzny czy fizyczny. Podpadają pod to (między innymi): mechanizmy logowania, VFS-y (wirtualne systemy plików), kod odpowiedzialny za wczytywanie i zapisywanie opcji konfiguracyjnych, itp. Blisko szczytu tej listy znajduje się też podsystem, o którym chcę napisać dzisiaj kilka słów. Chodzi mianowicie o menedżer zasobów (resource manager).
Pod tą nazwą kryję się obiekt, którego zadaniem jest – jak nazwa zresztą wskazuje – zarządzanie różnego rodzaju zasobami gry, gdzie pod pojęciem ‘zasobu’ kryje się zwykle jakiś element jej contentu: model, tekstura, próbka dźwiękowa, czcionka, shader… Menedżer ma za zadanie udostępniać odwołania do tych zasobów elementom silnika/gry, które ich potrzebują. To jest jego główny, nadrzędny cel.
Tu jednak dochodzimy do małego paradoksu. Jeśli bowiem jest to jedyne przeznaczenie modułu od zarządzania zasobami, to tak naprawdę mogłoby go w ogóle nie być!… W praktyce jego istnienie usprawiedliwia przynajmniej jeden z poniższych powodów:
Tego rodzaju wymagania rzeczywiście można rozsądnie zrealizować dopiero wówczas, gdy w logiczny sposób wydzielimy z kodu część, która za kontrolę zasobów będzie odpowiadać. Jeśli jednak żadna z powyższych sytuacji nie aplikuje się do nas, nie ma żadnego powodu, by zabierać się za tworzenie modułu zarządzania zasobami tylko dlatego, że “przecież zasoby gdzieś muszą być”. Coś takiego jak ‘prosty menedżer zasobów’ to oksymoron: jeśli faktycznie może być prosty, to najpewniej znaczy, iż jest zbędny. No, chyba że pod tym pojęciem rozumiemy też coś, co w praktyce da się zredukować do:
W takim przypadku powinniśmy zadbać przede wszystkich o to, by nasz Menedżer Zasobów (caps intended) dobrze współpracował z Modułem Wyświetlania Życia Gracza, że o Silniku Od PauzyTM nie wspomnę ;P
Silnik Od Pauzy rządzi :).
W małej grze nawet zwykłe wydzielenie ładowania zasobów do jakiejś funkcji, typu:
Texture* tex = GetTexture("kolorowe_kredki.png");
daje kilka korzyści, na przykład możliwość ładowania tego zasobu tylko jeden raz, równocześnie posługując się nazwą jako uchwytem. Nietrudno też zmienić miejsce trzymania zasobów (np. z katalogu głównego do jakiegoś podkatalogu “data/gfx/”). Koncepcyjnie można to już traktować jako “manager zasobów” :).
“Moduł Wyświetlania Życia Gracza”? Toż żeby brzmiało profesjonalnie, wszystko (co nie jest “silnikiem” albo “managerem”) powinno mieć w nazwie “system”. Czyli będzie “System Wyświetlania Życia Gracza” :)