mi pu facki fi la lojban.

2010-03-11 15:40

Przeglądanie Wikipedii może mieć jeden ciekawy efekt uboczny. Otóż wystarczy kliknąć jeden lub dwa linki “w złym kierunku” i już lądujemy w obszarze wiedzy znajdującym się kilometry od tego, z którego zaczynaliśmy. To ma swoje wady (bardzo, bardzo łatwo jest stracić mnóstwo czasu na niezupełnie pożyteczne lektury – co obrazowo pokazuje jeden z komiksów na xkcd), ale ma i jedną podstawową zaletę: można przy okazji odkryć coś ciekawego.

Znalezisko, na jakie natrafiłem ostatnio, to dość nietypowy język. I bynajmniej nie mam tu wcale na myśli języka programowania; chodzi tu jak najbardziej o język naturalny (chociaż pewnie niektórym to określenie będzie się wydawało nadużyciem…).
Delikwent nazywa się lojban (wym. lożban) i należy do klasy tzw. języków logicznych. Zanim wyjaśnię, co w nim jest takiego nietypowego, wspomnę o tym, czego w nim nie ma. Liczby pojedynczej i mnogiej, odmiany wyrazów, czasów, podziału na rodzaje gramatyczne, jak również interpunkcji i ortografii, a nawet… tradycyjnych części mowy (czasowniki, przymiotniki, itp.) – tego wszystkiego w nim nie ma i nie jest to brak specjalnie zauważalny. Wręcz przeciwnie: lojban ma – przynajmniej częściowo dzięki temu – niezaprzeczalne zalety:

  • jest jednoznaczny pod względem gramatyki, tzn. zawsze można dokładnie powiedzieć, co dana wypowiedź znaczy
  • jest jednoznaczny pod względem sposobu zapisu słów (czyli ortografii), który jest fonetyczny (zgodny z wymową)
  • jest regularny – od jego zasad nie ma żadnych wyjątków

Wszystko to brzmi całkiem obiecująco. Teraz jednak nasuwa się pewnie pytanie: skoro w tym języku tylu rzeczy nie ma, to co tak naprawdę w nim jest?…

Już spieszę z odpowiedzią. Odpowiedniki zdań w lojbanie (zwane bridi) wyrażają mianowicie pewne relacje między pojęciami. Związki te nazywamy selbri i mogą one odpowiadać zarówno czasownikom, jak i przymiotnikom czy nawet rzeczownikom (wtedy są to relacje ‘bycia czymś’) z “normalnych” języków. Z kolei argumenty dla tych relacji nazywają się sumti. Mówiąc o lojbanie używa się powszechnie tych, jak i kilku innych terminów.
W tym momencie jest doskonały czas na przykład – a jakim lepszym zdaniem przykładowym można się posłużyć niż tradycyjne “Ala ma kota.”? Proszę bardzo, oto jego odpowiednik w lojbanie:

la .alas. ponse le mlatu

Kropka nie oznacza tu końca zdania, ale krótką przerwę w wypowiedzi na końcu nazwy własnej (którą jest bez wątpienia ‘Ala’). Poprzedzające ją ‘s’ jest wymogiem gramatyki: wszystkie nazwy (cmene, wym. szmene) w lojbanie muszą kończyć się spółgłoską. ponse, jak nietrudno się domyślić, oznacza “mieć”, tj. relację posiadania czegoś przez coś/kogoś. A le mlatu to “coś, co zwiemy kotem”. Czemu nie po prostu “kot”? Ano dlatego, że pod tym słowem może się kryć wiele różnych osobników, a nam chodzi o pewnego, ale konkretnego kota. To między innymi z takich konstrukcji – na początek niezbyt może intuicyjnych – bierze się jednoznaczność lojbanu.

Oczywiście ponse i mlatu to nie jedyne słowa, mogące służyć jako selbri. Są one tylko dwoma z około 1300 podstawowych wyrazów tego typu (nazywanych gismu), które mogą być łączone na wiele sposobów w celu otrzymywania bardziej złożonych znaczeń. Wspominany kot Ali może być na przykład biały i wtedy możemy go określić jako le blabi mlatu. Tak swoją drogą, jeśli ktoś się zastanawia, skąd właściwie wzięły się te wszystkie słowa, to spieszę z odpowiedzią, iż zostały one wygenerowane algorytmicznie z odpowiednich wyrazów w którychś z sześciu najpopularniejszych językach świata: chińskim, angielskim, hiszpańskim, hinduskim, arabskim i rosyjskim.
Ważną cechą lojbanu jest też to, że selbri mają w nim określoną strukturę związaną z położeniem argumentów. Innymi słowy, to nie przypadek, że w naszym bridi Ala jest pierwsza, a kot drugi; gdyby było odwrotnie, to kot miałby Alę. selbri mogą mieć jednak zarówno mniej, jak i więcej argumentów niż dwa. Chcąc na przykład wysłać naszą Alę na wycieczkę samochodem z Krakowa do Wrocławia, powiedzieliśmy coś w stylu:

la .alas. klama la vrotsuav. la krakuf. zo’e lo karce

gdzie lo karce (wym. lo karsze) jest samochodem. klama znaczy “iść/jechać” (jak angielskie go) i ma aż 5 sumti (argumentów), z których każdy ma ściśle określone znaczenie. Jeśli komuś w tej chwili skojarzyło się to z prototypem funkcji w języku programowania, to podpowiem, że skojarzenie jest jak najbardziej słuszne :) lojban ma nawet swojego nulla: zo’e (wym. zohe) oznacza opuszczenie danego sumti, w tym przypadku czwartego. Nie trzeba jednak z niego korzystać; zdanie powyżej da się również powiedzieć i bez “wypełniacza”.

Naturalnie mógłbym kontynuować ten wywód jeszcze bardzo długo – i kto wie, może później to zrobię :) W tym miejscu jednak każdy powinien mieć już jako-takie pojęcie o tym, jak wygląda język lojban – i przy okazji znać już sporą część jego gramatyki. Zachęcam aczkolwiek do przejrzenia poniższych źródeł:

albo przynajmniej zerknięcia na wspomniany na początku artykuł na Wikipedii. Jeśli zaś komuś przez cały czas na końcu języka gnieździ się pytanie “A po co mi to?”, to jako odpowiedź rzucę… oczywiście kolejny komiks z xkcd :) co’o

…co oczywiście znaczy “do widzenia”. A tytuł notki? “Odkryłem lojban”, rzecz jasna :)

Be Sociable, Share!
Be Sociable, Share!
Tags: ,
Author: Xion, posted under Culture »


3 comments for post “mi pu facki fi la lojban.”.
  1. SiwyEd:
    March 13th, 2010 o 10:32

    Heh gdyby wszystkie języki były takie, to tłumacze straciliby pracę.

  2. Kos:
    March 13th, 2010 o 16:59

    Takie esperanto, tylko jeszcze bardziej sztuczne? :D

    Umm… Da się w tym programować? :)

  3. Xion:
    March 13th, 2010 o 18:04

    Jasne – wystarczy tylko napisać konwerter lojban <-> Prolog :)

    A co “większej sztuczności”… Być może. Dla mnie akurat to esperanto jest znacznie bardziej sztuczne, bo z wierzchu wygląda tak, jakby ktoś wziął losowo słowa z hiszpańskiego (rzadziej z angielskiego czy niemieckiego) i pozmieniał im końcówki, do tego dopasował większość hiszpańskiej gramatyki (ale przymiotniki nie wiedzieć czemu dał przed rzeczownikami) i wynik nazwał nowym językiem. Zresztą nazwa “esperanto” ma widoczną na pierwszy rzut oka etymologię :)

    W lojbanie nie ma tradycyjnych struktur gramatycznych i niewiele jest też słów, o których można na pierwszy rzut oka powiedzieć, z jakiego języka pochodzą. To samo w sobie czyni go oryginalnym, ale jeśli ma świadczyć o sztuczności, to dla Europejczyka tak samo sztuczne będą japoński czy chiński :)

Comments are disabled.
 


© 2023 Karol Kuczmarski "Xion". Layout by Urszulka. Powered by WordPress with QuickLaTeX.com.