Wczorajsza premiera Windows 7 to dobry pretekst, żeby nowy system w końcu przetestować – zwłaszcza, że większość opinii, których o nim słyszałem, była zdecydowanie przychylna. W połączeniu z faktem, iż system operacyjny na moim laptopie już od dobrych paru miesięcy domaga się skrócenia swoich cierpień, otrzymujemy tylko jeden logiczny wniosek: czas zakasać rękawy i zabrać się za reinstalację!
Ktokolwiek choć raz zajmował się ponownym stawianiem systemu od zera wie, że czynność ta nie należy do relaksujących. Chociaż drobne komplikacje są praktycznie gwarantowane: a to zapomnimy o jakimś sterowniku, a to zapodziejemy gdzieś numer seryjny systemu, i tak dalej. Posiadanie komputera “zapasowego” (w moim przypadku tradycyjnego – stacjonarnego) znacznie redukuje dolegliwość takich problemów, ale nawet i w tej sytuacji warto się do całej operacji dobrze przygotować.
I właśnie dlatego sporządziłem poniższą listę kontrolną czynności, które dobrze jest wykonać przed rozpoczęciem zabawy w reinstalację systemu. Nie gwarantuję oczywiście, że da się przy jej użyciu uniknąć wszelkich kłopotów. Powinna być ona jednak w dużym stopniu pomocna. A wygląda ona następująco:
Pamiętaj też o wszelkich kluczach produktów czy numerach seryjnych, jeśli któryś z systemów ich wymaga.
Uff, spora ta lista. Jej rygorystyczne przestrzeganie może nie zawsze jest konieczne, ale nie wydaje mi się, żeby mogło komukolwiek zaszkodzić :) Akurat w przypadku tej nieczęsto (i coraz rzadziej) wykonywanej czynności, jaką jest reinstalacja systemu, zbytnia przezorność na pewno nie zawadzi.
Wszystko fajnie, tylko po co komu firewall gdyz raz: jest w systemie od czasow XP, dwa – przewaznie po drodze na routerach providerow tez moga sie takowe znalezc. Osobiscie uwazam tez ze wszelkie antywirusy sa gorsze niz raczej juz tylko “potencjalne” wirusy, a inteligentny czlowiek i przede wszystkim komputerowy znawca jakim niewatpliwie musi byc programista – potrafi korzystac z sieci tak by ryzyko “zarazenia” zmniejszyc do minimum. Mowmy nie bloatwareowi jakim jest wiekszosc “oprogramownia zabezpieczajacego” :)
Reszta to sie oczywiscie zgadza, u mnie taka lista zajmuje kartke w zeszycie a cala operacja potrafi w moim przypadku trwac nawet z jeden dzien ;p ( w sensie roboczy, nie 24h ;) )
Co do Windows7 – uzywam finalnej wersji od sierpnia kiedy pojawila sie na MSDNAA i to jest TO :) Powodzenia w instalacji
Co do tej zbędności “oprogramowania zabezpieczającego”, to można polemizować. Wszystko zależy od tego, na jakie ryzyko się narażasz i jak bardzo zależy ci na ochronie.
Słusznie prawisz, że człowiek znający się na rzeczy – jak na przykład – potrafi owo ryzyko znacznie zmniejszyć, chociażby nie klikając OK czy Yes gdzie popadnie. Na pewne rzeczy nie ma się jednak wpływu, vide dziury w przeglądarkach umożliwiające zdalne wykonywanie kodu i instalowanie złośliwych programów czy wirusy/rootkity przenoszone na pendrive’ach.
Poza tym jest jeszcze kwestia tego, jak cenne dane posiadamy. Mało kto zapłacze, jeśli ktoś mu ukradnie hasło do prywatnej skrzynki mailowej czy zmusi do reformatowania dysku, z którego ważne dane i tak regularnie trafiają do kopii zapasowych. Ale jeśli mamy u siebie np. kody źródłowe objęte tajemnicą służbową, to nieposiadanie programów antywirusowych itp. podpada pod kategorią prawną “niezachowania należytej staranności”.